Obawy działkowców w związku ze zmianami wynikającymi z nowych przepisów nie ustają. Choć wnioski o ujęcie rodzinnych ogrodów działkowych w odpowiedniej strefie planistycznej składano w czerwcu, dotychczas sprawa zdawała się stać w miejscu. Poczyniono pierwsze kroki – z działkowcami spotkał się wiceprezydent Artur Zieliński.
O spotkanie i rozwianie wątpliwości towarzyszących działkowcom zabiegały płockie radne – Anna Derlukiewicz oraz Małgorzata Ogrodnik. Jak już pisaliśmy, interpelację w tej sprawie złożyły pod koniec lipca. W końcu wyznaczono termin rozmów na 30 sierpnia o godz. 15:30.
W budynku Ratusza zebrał się niemały tłum. Nie brakowało również chętnych do zadawania pytań i prowadzenia dyskusji.
O co walczą działkowcy?
Przypomnijmy, że obawy nadeszły wraz z wejściem w życie rozporządzenia, które nakazuje jednostkom samorządu terytorialnego stworzyć tzw. plan ogólny miasta, w którym zostanie ono podzielone na konkretne strefy planistyczne. Ma zostać przygotowany do końca 2025 roku.
– Tereny ogrodów działkowych są przewidziane jako profil uzupełniający jedynie w trzech z trzynastu podstawowych strefach planistycznych. Zapisy tego planu przesądzą o dalszym istnieniu rodzinnych ogrodów działkowych – pisał w czerwcu zarząd ROD Goździk.
Działkowcom przede wszystkim zależało na tym, aby ogródki ujęto w strefie zieleni i rekreacji. Zostało to podane przez przedstawicieli jako najkorzystniejszy wariant, mający chronić tereny ROD-ów przed wywłaszczeniem i przeznaczeniem np. na strefy przemysłowe.
– Aktualnie jesteśmy już po zbieraniu wniosków i wstępnych konsultacjach w sprawie planu ogólnego. Od państwa nadesłanych zostało ich ponad 3800, co tylko pokazuje jak liczną społeczność tworzycie. Państwo przyszliście, ponieważ walczycie o swoje ogródki. Ja natomiast chciałbym zapytać: z kim walczycie? Nikt, ani prezydent, ani ja, ani żaden urzędnik nie ma zakusów, aby cokolwiek państwu odebrać. Nie mamy również zamiaru ingerować w państwa przestrzeń. Wciąż zabiegamy o to, aby tych terenów zielonych było coraz więcej, absurdem byłoby budować parki i jednocześnie likwidować ogródki działkowe – tłumaczył Artur Zieliński.
– Idąc na dzisiejsze spotkanie dotarł do mnie jeszcze jeden problem, poza strefami planistycznymi. Chodzi konkretnie o to, że „Magnolia” jest terenem zagrożonym ze względu na zaakceptowany ostatnio wariant trasy szybkich kolei CPK. Pisaliśmy zaniepokojeni do firmy, a ta potwierdziła nam, że trasa kolejowa faktycznie będzie przechodzić przez teren ROD-u. Z tego powodu chcielibyśmy poprosić, aby miasto nie zapomniało również o nas i nie „wepchnęło nas” na te tory – apelowała jedna z działkowiczek.
– Niestety, ale teren „Magnolii” znajduje się w przestrzeni, która już od kilkudziesięciu lat jest przeznaczona dla kolei. Obawiam się, że w tym przypadku, gdy projekt kolei dużej prędkości jest już w dość zaawansowanym stadium projektowania, nikt nie będzie w stanie tego zmienić – odpowiedział Zieliński.
Zaznaczono jednak, że etap planowania przestrzennego jest dobrym momentem, aby wyznaczyć nowe tereny pod ogrody działkowe dla tych, którzy w wyniku budowy trasy kolei stracą obecne.
Co dalej?
– Po dzisiejszych rozmowach jesteśmy nieco spokojniejsi, natomiast to niestety wciąż za mało konkretów. Póki nic nie jest pewne, nie możemy jeszcze, jak się to określa, „spać spokojnie” – przekazało nam kilku działkowców po zakończonym spotkaniu.
Zarówno wiceprezydent jak i mieszkańcy wyrazili chęć uczestnictwa w kolejnych spotkaniach, które będą odbywać się wraz z postępem prac przy tworzeniu planu ogólnego. Anna Derlukiewicz i Małgorzata Ogrodnik również zapowiedziały dalsze zaangażowanie w sprawę.
źródło: portalplock.pl