Warszawa. Piękny, wiosenny sobotni poranek. Na Targówku, nieopodal dużej i ruchliwej ulicy Radzymińskiej znajduje się wyjątkowo cichy i zielony zakątek. To ROD „Pratulińska”, który dla okolicznych mieszkańców jest zieloną oazą i ulubionym miejscem na spacery i odpoczynek od miejskiego zgiełku. Mimo wczesnej pory po ogrodzie spaceruje wielu ludzi.
Wszyscy zmierzają na „Dzień Otwarty w ROD”, podczas którego zainteresowani mogą zwiedzać ogród i odwiedzić działki, które znalazły się w dyspozycji Zarządu ROD. Wolnych działek jest tylko 6, a tymczasem na ogrodowych alejkach coraz większy ruch.
Zaledwie kilka minut wystarcza, by niewielka salka Domu Działkowca zapełniła się chętnymi, którzy przyszli tu, bo chcą zostać działkowcami. Przed salą na stojakach można zapoznać się z bieżącymi numerami Informatora Działkowca, „Zieloną Rzeczpospolitą” i „działkowcem, a także z numerami archiwalnymi tego ostatniego. Wśród licznie przybywających są rodziny z dziećmi, starsze małżeństwa, młode pary i pojedyncze osoby.
Wszyscy z uwagą słuchają słów Prezesa Zarządu Radomira Hordyja, który przedstawił wszystkim zebranych historię ROD, bieżącą sytuację i posiadane działki. Ponadto w jasny i przystępny sposób wyjaśnia zainteresowanym procedurę przydzielania działek.
– Są to rodzinne ogrody działkowe i jako miejsce wypoczynku i wspólnego spędzania czasu są ważnym miejscem integracji rodzin. Poza tym działki pełnią też rolę świadczenia socjalnego, dlatego przydzielając wolne działki musimy brać pod uwagę ich funkcje, a co za tym idzie chcemy, by trafiły one w ręce rodzin i tych, którzy będą je w dalszym ciągu zachowywać zgodnie z ich przeznaczeniem i celem istnienia – mówił Prezes ROD.
Kto chce zostać działkowcem?
Po krótkim wstępie zainteresowani dostali do ręki mapę ogrodu i wyruszyli na zwiedzanie ogrodu i wolnych działek. – Jak patrzę na te piękne tulipany, kwitnące krzaczki to najchętniej już zabrałabym się za pracę na swojej własnej działce – przyznaje pani Maria, która na Dzień Otwarty w ROD przyszła ze swoją mamą Zofią.
Jak mówi, sama wychowała się na wsi i w mieście zwyczajnie brakuje jej tej frajdy i przyjemności, jaką daje praca w ziemi. Przeczytała plakat o wolnych działkach i postanowiła zostać działkowcem. – Mieszkamy w blokowisku, a do najbliższych znajomych poza miastem mamy 140 km. Działka w odległości kilkunastu minut od domu będzie dla nas idealnym rozwiązaniem – na tyle blisko, że możemy często na niej bywać, a jednocześnie będziemy mogły popracować w ziemi i zapomnieć o codziennej rzeczywistości – wyjaśnia.
Pani Halina przyszła na Dzień Otwarty ROD z mężem Andrzejem. Niedawno przeprowadzili się do Warszawy. – Jesteśmy już na emeryturze, więc sprzedaliśmy nasz dobytek i działkę, która uprawialiśmy ponad 20 lat i przeprowadziliśmy się do stolicy, by być bliżej dzieci i wnuków. Okazuje się jednak, że zwyczajnie tęsknimy za pracą w ogrodzie, za kawałkiem zielonej trawy, za własnymi warzywami i owocami, które smakują inaczej niż te kupne – tłumaczą. Pan Andrzej nie jest do końca przekonany do decyzji o tym, by ponownie zostać działkowcem, ale pani Halina jest pewna, że kiedy zakupią działkę, mąż w pełni zaangażuje się w jej zagospodarowywanie i odnawianie. – Jeśli dostaniemy działkę to na pewno będą się tu też pojawiać nasze dzieci i wnuki, więc to zdecydowanie będzie działka pokoleniowa i rąk do pracy nam nie zabraknie – mówi pani Halina.
Zaniedbane działki
Nowych działkowców czeka bowiem niemało pracy. Wszystkie 6 działek zostało odzyskanych od zalegających z płatnościami działkowców, którzy nie użytkowali już tych terenów od bardzo dawna. Działki zarosły chaszczami i zielskiem, choć nie brakuje też i takich, na których zachowały się owocowe drzewka czy inne warte pielęgnacji nasadzenia. Remontu wymagają też zapuszczone altanki, a dodatkowo oferowane działki obciążone są długiem, który musi spłacić nowy nabywca. Mimo to ich zakup wciąż jest promocyjny w stosunku do cen rynkowych, jakie znaleźć można na portalach z ogłoszeniami o sprzedaży stołecznych działek. Ceny oferowanych działek wahają się od 2 do 7 tysięcy za największą ponad 500-metrową działkę. – Zanim tu przyszedłem przeglądałem ogłoszenia – zdradza pan Adam W. – ceny za takie działki w Warszawie sięgają nawet kilkudziesięciu tysięcy, oczywiście są może bardziej zadbane, ale jednak ich cena jest nieporównywalna. Tutaj możemy ją kupić za kilka tysięcy, a ile przy tym będzie potem przyjemności z efektu pracy, jaki tu włożymy – mówi z uśmiechem.
Przyszli działkowcy z zaciekawieniem czytają tablice ogrodowe, na których wisi m.in. Informator Działkowca, który informuje o najważniejszych sprawach i problemach, z jakimi musza się borykać użytkownicy działek. Po wizytacji na oferowanych działkach wracają do Domu Działkowca, by wypełnić ankietę i wskazać konkretnie, którą działkę chcieliby zakupić. Pojawiają się pytania o to, czy miasto na pewno nie zabierze tego terenu pod inwestycje (niedaleko ogrodu trwa budowa kolejnych stacji II linii metra), jak można wyciąć sosnę, która wyrosła na środku działki, kiedy zapadną decyzje kto otrzyma działkę i wiele innych pytań, na które cierpliwie odpowiedzi udzielał zarząd ROD. Okazuje się, że spacer po ogrodzie tylko zaostrzył apetyty na własne działki. Ludzie są zachwyceni. Pojawiają się spóźnialscy, w większości młode rodziny z małymi dziećmi, które zabierają mapki i ruszają w ogród. Wszystkie oferowane działki są bardzo dobrze oznaczone, więc przybyli nie mają żadnych problemów z poruszaniem się po sektorach, na jakie podzielony został ogród.
Okazuje się też, że praktycznie wszyscy, którzy pojawili się na Dniach Otwartych ROD wypełniają ankietę, by zostać działkowcem. Ogromnym zainteresowaniem tego typu inicjatywa nie jest zaskoczony Prezes ROD. – Podczas każdego dyżuru w Domu Działkowca obieramy po kilka telefonów z zapytaniem o to, jak można nabyć u nas działkę. Ogrody działkowe przeżywają swój rozkwit i rośnie społeczne zainteresowanie jej posiadaniem – mówi Radomir Hordyj. – Nasza inicjatywa to wyjście naprzeciw społecznym oczekiwaniom w tej dziedzinie. Jak mówi, to normalne, że w ogrodzie są tacy, którzy z różnych względów nie mogą i nie są w stanie pielęgnować swojej działki. – Starość, choroby, problemy – wylicza – powodów jest wiele. Obowiązkiem Zarządu jest dbanie o cały ogród i wszystkie działki, dlatego monitorujemy i w razie potrzeby ponaglamy i zachęcamy działkowców do dbania o swoje działki – tłumaczy. Jednak kiedy przez kolejne 3 lata na działce nic się nie dzieje, to rozpoczynamy procedurę wypowiedzenia dzierżawy, a działkę przekazujemy w kolejne ręce osób, które są chętne do pracy i gospodarowania nią. W tej chwili trwają rozmowy z kolejnymi 40 działkowcami, którzy nie kwapią się z dbaniem o swoje działki i terminowym płaceniem zobowiązań.
Zarząd ROD nie chce nikomu odbierać działek, dlatego każdy ma szansę poprawić się, ale jednocześnie ogromna ilość chętnych do odkupienia działki pokazuje, że czasu na marnotrawienie już nie ma i trzeba wziąć się solidnie do pracy, albo zwyczajnie poddać się i przekazać ją w dobre ręce kolejnego nabywcy.
Imprezy towarzyszące
Po prezentacji działek, chętni mogą wziąć udział w szkoleniu, jakie zorganizował OZM PZD z pielęgnacji drzew i przycinania konarów i gałęzi drzew owocowych. Pokaz poprowadził kierownik Pola Doświadczalnego SGGW mgr inż. Romuald Dziuban. Zainteresowanych nie brakowało, a wśród uczestników szkolenia wielu było potencjalnych nowych działkowców, którzy przyszli na Dzień Otwarty w ROD. Szkolenie zostało bardzo dobrze ocenione, a tematyka z pewnością przyda się w dalszym rozwijaniu ogrodniczych pasji na własnych działkach.
Zachęta dla innych zarządów ROD
Dzień Otwarty w ROD „Pratulińska” pokazuje, że to doskonały sposób dotarcia do lokalnej społeczności z informacją o wolnych działkach. Taka inicjatywa jest też jedną z propozycji działań, jaką zawiera przyjęty przez Krajową Radę Otwarty Program Społecznego Rozwoju ROD. Jak pokazuje przykład warszawskiego ROD „Pratulińska”, tego typu inicjatywy mogą być dużo bardziej efektywną metodą dotarcia do zainteresowanych, niż ogłoszenia w lokalnej prasie. Większość osób, które przybyły w sobotni dzień do ogrodu dowiedziało się o tej imprezie z Internetu i z lokalnie rozwieszonych plakatów. Bardzo duży odzew pokazuje, że chętnych do bycia działkowcem i posiadania własnej działki nie brakuje. Powinno być to zachętą dla innych prezesów ROD w całym kraju, szczególnie z tych ogrodów, które być może borykają się z problemem działek opuszczonych czy zaniedbanych, które dzięki takim działaniem, z pewnością bez problemu znalazłby nowego właściciela.
AH