W kolejnym tekście redaktora Marka Wielgo poświęconemu problemom ogrodów działkowych pt. „Ogrody do obrony” tradycyjnie już znalazło się kilka przekłamań i sugestii zachęcających do atakowania PZD.
Już na wstępie artykułu autor jednoznacznie sugeruje, że działania PZD mają charakter czysto polityczny. Pisze on między innymi, że Związek po złożeniu podpisów poparcia w Sejmie ogranicza się w tej chwili do zabiegania o poparcie opozycyjnych partii politycznych. Tymczasem od samego początku prac nad obywatelskim projektem ustawy PZD otwarcie deklarował, że nie kieruje się preferencjami politycznymi. Dowodem na to są liczne spotkania z przedstawicielami różnych ugrupowań politycznych – również aktualnie sprawujących władzę – i wartością nadrzędną, o którą zabiega PZD jest przybliżenie obywatelskiego projektu ustawy. Cenne jest każde stanowisko poparcia, które wynika ze zrozumienia potrzeb kilkumilionowej grupy społecznej jaką są działkowcy, a nie interesów kierownictwa PZD.
Nie można zgodzić się także z przytaczaną w tekście opinią przedstawicieli PO, iż proponowane w obywatelskim projekcie ustawy stowarzyszenie ogrodowe będzie „przefarbowanym PZD”.
Określenie takie jednoznacznie prowadzi do wniosku, że działacze Polskiego Związku Działkowców rzekomo kierują się tylko i wyłącznie chęcią zachowania wygodnych dla siebie przywilejów lub prowadzenia mrocznych interesów. Wiadomo jednak, że powstałe stowarzyszenie będzie musiało działać na podstawie określonych przepisów ustawy o stowarzyszeniach i jego działalność będzie ponadto nadzorowana przez Ministra Rolnictwa.
W obywatelskim projekcie ustawy nie zaproponowano nadzoru Ministerstwa Rolnictwa ze względów politycznych lub upodobania do konkretnych osób kierujących tych resortem. Logika podpowiada, że zakres kompetencji Ministerstwa Rolnictwa będzie najbliższy idei funkcjonowania ruchu działkowego w Polsce. Grunty, na których uprawiane są ogrody działkowe to przecież ziemia przynosząca plony – podobnie jak wielohektarowe pola uprawne.
Tym bardziej kuriozalne i niedorzeczne wydają się sugestie Pana redaktora, iż obywatelski projekt ustawy proponuje nadzór nad stowarzyszeniem ogrodowym dlatego, że ministrem jest przedstawiciel PSL. Autor wielu już artykułów poświeconych PZD z pewnością doskonale wie, że Minister Rolnictwa, to organ administracji państwowej, a nie osoba prywatna pełniąca tę funkcję. Minister powoływany jest na wniosek Prezesa Rady Ministrów przez Prezydenta RP i Polski Związek Działkowców nie ma wpływu na to, kto będzie kierował resortem.
Redaktor Wielgo uparcie twierdzi też, że obywatelski projekt ustawy będzie blokował działkowcom wolność zrzeszania się i odłączania od struktur stowarzyszenia. Autor artykułu twierdzi, iż dwa lata to zbyt mało i ogrody powinny mieć ciągłą możliwość tworzenia własnych, odrębnych stowarzyszeń. W projekcie ustawy zaproponowano dwa lata, nie po to by zatruć życie zarządom ogrodów tylko po to by stworzyć dobrze funkcjonujący system, który ma reprezentować i bronić interesów działkowców. Warto dodać też, że głos jednego silnego stowarzyszenia będzie traktowany poważnie, czego dowodem jest akcja zbierania podpisów poparcia pod obywatelskim projektem ustawy. Proponowane 24 miesiące to zdaniem PZD wystarczająco dużo czasu, aby walne zebrania ROD zdecydowały w jaki sposób chcą funkcjonować. Obywatelski projekt ustawy powstał na bazie wieloletnich doświadczeń działkowców i ich potrzeby oraz interesy ma za zadanie zabezpieczać. Był także z działkowcami szeroko konsultowany.
Ponadto trudno wyobrazić sobie, że na terenie jednego ogrodu działa kilka, kilkanaście drobnych stowarzyszeń i każde z nich będzie w stanie skutecznie walczyć o swoje interesy np. w organach samorządu terytorialnego.
Nie można również przejść obojętnie obok stwierdzenia, że za 15 – 25 lat nie będzie już chętnych do uprawy ogrodów działkowych, ponieważ robią to głównie ludzie starsi – emeryci. Wiąże się to oczywiście z proponowanym przez PO rozwiązaniem, że umowa na dzierżawę gruntu pod działki byłaby zawierana na czas określony. Według propozycji PO pierwsza umowa byłaby zawierana na 25 lat, a w przypadku gdy ogrody nie są ujęte w planie zagospodarowania przestrzennego lub plan zakłada inne przeznaczenie terenu – tylko na 15 lat. Takie rozwiązanie z pewnością nie ma na celu krzewienia ruchu działkowego, a jedyne odroczenie w czasie przejmowania gruntów, na których działają ogrody dla celów komercyjnych. Warto przypomnieć w tym miejscu, że obywatelski projekt ustawy jako jedyny zakłada przekazanie działkowcom prawa użytkowania działki oraz wszystkich nasadzeń i naniesień, które na niej się znajdują. Zapewnia także odszkodowanie w każdym przypadku likwidacji ogrodu. W propozycjach PO w przypadku, gdy ogród nie znajdzie się w planie zagospodarowania przestrzennego można zlikwidować go bez odszkodowań.
Założenie, iż uprawa ogrodów jest przedmiotem zainteresowania tylko i wyłącznie osób starszych jest całkowicie błędna i mija się z rzeczywistością. Na poparcie tej tezy wystarczy zapytać działy ogrodnicze Okręgowych Zarządów PZD o przekrój wiekowy kandydatów przystępujących do kursów dla osób ubiegających się przydział działki. W przeważającej większości na kursy zapisują się osoby młode i w sile wieku, które decydują się kontynuować uprawę ogrodu po rodzicach lub po prostu chcą skorzystać z własnego skrawka zieleni na wciąż powiększających się betonowych pustyniach miast.
Podsumowując uznać należy, że podnoszone przez autora artykułu zarzuty w stosunku do PZD są bezpodstawne i mijają się z prawdą. Dlatego też proponujemy następnym razem rzetelnie się przygotować do poruszanego tematu i podejść do zagadnienia obiektywnie, jak na dziennikarza przystało.
/-/ Anna Kubuj
p.o dyrektora
Biura OZM