Ogrody działkowe przez lata kojarzone były przede wszystkim z seniorami, którzy w zielonych oazach znaleźli swój przysłowiowy „kawałek podłogi”. Czasy jednak się zmieniają i dziś śmiało możemy powiedzieć, że to przede wszystkim młodzi ludzie swoją postawą walczą ze stereotypem działkowca – emeryta.
W XXI wieku narzuciliśmy sobie szalone tempo życia, zapominając o sprawach dla nas najbardziej istotnych – m.in. o zdrowiu, dobrym samopoczuciu psychicznym i fizycznym, czy prawie do niezmąconego odpoczynku na łonie natury. Dziś zielone wyspy są tylko niewielkimi plamami na mapach ogromnych, szarych, betonowych dżungli. I choć w temacie przywracania ekosystemu w aglomeracjach jest jeszcze wiele do zrobienia, to właśnie w młodym pokoleniu możemy upatrywać szansy na podniesienie alarmu ws. potrzeby poszerzania miejskiej przestrzeni o ogrody działkowe i przypominaniu urzędnikom państwowym o konieczności zachowania równowagi w przyrodzie.
To już norma, że ogrody działkowe coraz częściej trafiają w ręce młodych ludzi. Są dla nich ucieczką od szumu miasta, w którym codziennie toczą batalię o zapewnienie lepszych warunków bytowych dla siebie i swoich rodzin. Tym bardziej zaczynają doceniać zalety kawałka ziemi, będącej odskocznią od codziennych problemów.
Jedni wchodzą w posiadanie działki na zasadzie dziedziczenia, nierzadko otrzymując ogród po swoich dziadkach lub rodzicach, inni podejmują świadomą decyzję o jej nabyciu. Nie będzie zatem przesadą stwierdzenie, że uwrażliwienie młodych ludzi na naturę dzieje się na naszych oczach.
Jest ciepłe, listopadowe popołudnie. Opadające z drzew liście mienią się w promieniach słońca, tworząc długi, wielobarwny dywan, po którym przechadzają się spacerowicze. ROD Rakowiec to jedno z ulubionych miejsc do przechadzek dla Mateusza i Ewy. To młode małżeństwo z krótkim stażem nie wyobraża sobie spędzania wolnego czasu inaczej aniżeli na świeżym powietrzu.
– Najfajniejsze jest to, że możemy mieszkać w dużym mieście, w stolicy Polski, i będąc praktycznie w centrum metropolii, mamy możliwość wyjścia z ciasnego bloku czy kamienicy, by po chwili rozkoszować się naturą, ciszą, z dala od tego całego miejskiego zgiełku. To jak wehikuł czasu, który przenosi człowieka do zupełnie innego, nie bójmy się użyć tych słów – lepszego świata – mówi 29-letni Mateusz.
Jego żona dodaje: – To świetny pomysł, by ogrody działkowe były otwarte dla wszystkich. My jeszcze nie mamy swojej działki, więc tym bardziej jest nam miło, że możemy tutaj spacerować. Ale nie tylko my, bo przecież w takim miejscu nie brakuje także rodzin z dziećmi, ludzi szukających chwili wytchnienia oraz osób uprawiających jogging. Na wiosnę spodziewamy się pociechy, więc coraz poważniej zastanawiamy się nad nabyciem ogrodu działkowego. Chcemy, żeby nasze dziecko doświadczało przyrody na własnej skórze. Nie przez odbiornik telewizora.
Walory ogrodów docenił także m.in. Piotr Szmidt, który rok temu stał się szczęśliwym posiadaczem działki. Piotr znany jest w środowisku artystycznym pod pseudonimem Ten Typ Mes, a odbiorcami jego twórczości są przede wszystkim ludzie młodzi. Muzyk i tekściarz, który na swojej najnowszej płycie popełnił utwór pt. „Będę na działce”, znakomicie odnajduje się na łonie natury w swoim zielonym królestwie.
– Potrzebuję poleżeć trochę na ziemi, powdychać to powietrze gruntowe, tak właśnie rozumiem obcowanie z przyrodą – przez dotyk, zapach. Nabieram tam skupienia. Siedzę przy świecach i notuję, czytam – mówi w wywiadzie dla pzd.pl
Piotr zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa czyhającego na działkowców ze strony wielkich firm developerskich oraz nierozsądnych urzędników, z którymi od lat Polski Związek Działkowców staje w szranki. A jest przecież kogo i czego bronić, bo nieprzychylnych i patrzących wyłącznie przez pryzmat własnego portfela ludzi działkowcom i związkowi nie brakuje.
– Działki mogą służyć wszystkim pokoleniom rodziny, starszym do wypoczynku, średnim do wielbionego przez niektórych majsterkowania, najmłodszym do bezpiecznego obcowania z przyrodą bez strachu wejścia w psią „niespodziankę”, bez jakiejś paranoi, że zerwiesz kwiatek czy owoc i to jest cudze i ktoś cię skarci. Działki to taki skrawek parku, w którym czujesz się bezpiecznie. Uczy to też odpowiedzialności za przestrzeń wokół siebie, bo nie ma dozorcy, który sprzątnie bałagan za ciebie. (…) Deweloperzy zabierają każdy skrawek miasta na zimne, nikomu niepotrzebne biurowce. Sto razy bardziej wolę, by te połacie miasta były we władaniu działkowców.
Muzyk z racji niewielkiego doświadczenia przy gospodarowaniu ogrodem działkowym wykazuje również swoje zainteresowanie organizowanymi i co ważne – oferowanymi nieodpłatnie przez PZD szkoleniami dla działkowców.
– Chętnie wezmę udział jeśli będzie coś o czereśniach. Czereśnia, która wraz z działką zapuściła korzenie w naszym życiu jest warta tego, by jej nie zaniedbać. To nie jakiś tam „krzaczor”, a poważne drzewo dające pyszne owoce. W kwestii ich ochrony mógłbym się podszkolić, czemu nie – dodaje.
Z badań przeprowadzonych przez Krajową Radę Polskiego Związku Działkowców przy współudziale okręgowych zarządów PZD i zarządów ROD w 2011 roku wynika, że działkowcy w wieku do 35 lat, stanowili wówczas 12,78 procenta wszystkich członków ROD. Na postawie analizy i obserwacji przeprowadzonej przez PZD szacuje się, że na przestrzeni czterech lat liczba ta podwoiła się. Co więcej – analitycy przewidują, że w kolejnych latach także będzie to tendencja wzrostowa.
Miejmy nadzieje, że to właśnie młodzi ludzie, spragnieni wypoczynku na łonie natury, bez potrzeby dalekich, kosztownych i czasochłonnych wyjazdów poza miasto, będą najlepszymi lobbystami na rzecz ochrony Rodzinnych Ogrodów Działkowych.
Łukasz Piątek
fot. ŁP