Krajowa Rada Polskiego Związku Działkowców w odpowiedzi na artykuł Miry Suchodolskiej pt. „Związek Działkowców ma ludzi ze stali, czyli Zielona Rzeczpospolita za nasze pieniądze”, zamieszczony na portalu „Dziennika Gazety Prawnej”, postanowiła zabrać głos w sprawie tego tendencyjnego tekstu.
Materiał, dla którego punktem wyjścia jest aktualna sytuacja ogrodów i Związku, przepełniony jest kpiną, szyderstwem i z pewnością nie ma nic wspólnego z rzetelnością i etyką dziennikarską. Już w pierwszych wersach tekstu autorka z ironią odnosi się do Tygodnia Protestu Polskich Działkowców, który odbędzie się w dniach 23 – 29 czerwca. Na jego znak oflagowane zostaną ogrody działkowe w punktach najbardziej widocznych dla społeczeństwa, a na bramach i ogrodzeniach pojawią się transparenty, banery, plansze. Tymczasem pani Suchodolska obśmiewa taką formę protestu i w ironicznym tonie dodaje od siebie, że „jest szansa, że bardziej radykalni działkowcy przykują się do płotów przy swoich altanach i gromko zaintonują hymn Polskiego Związku Działkowców”. Widocznie pani redaktor wie więcej od nas. Żałujemy, że nie mamy też tak wybujałej wyobraźni, ale takich metod nie zamierzamy stosować. Być może sama autorka artykułu stosuje je w praktyce, więc życzymy powodzenia, jednak polscy działkowcy znają nieco skuteczniejsze i bardziej wyrafinowane metody.
Co do kpienia z hymnu „Zielona Rzeczpospolita” to trzeba przyznać, że pani Suchodolska nie wykazała się większą oryginalnością niż jej koleżanka po fachu – Małgorzata Święchowicz, która wypowiadała się w podobnym tonie. Pozwolę więc sobie zacytować opinie działkowców w tej sprawie:
– „Jesteśmy dumni z naszego hymnu i zapewniamy, że będzie go śpiewać następne pokolenie działkowców, a nasze flagi nadal będą powiewać” – OZ w Legnicy.
– „Hymn ten jest spełnieniem oczekiwań pokoleń działkowców. Mówi o pokorze wobec matki ziemi, wobec której równi są wszyscy na niej pracujący – „i wielcy i mali”. Tak odbierają ten hymn polscy działkowcy” – Zdzisław Śliwa z OZ Poznań.
– „To właśnie barwy, flaga i hymn integrują społeczeństwo określając jego przynależność narodową i organizacyjną. Czy jest w tym aby coś złego?” – OZ Małopolski.
– ”Trzeba być ignorantem, by kpić z „Zielonej Rzeczpospolitej”- Barbara Kokot, prezes OZ Bydgoszcz.
– „To właśnie barwy, flaga i hymn określają przynależność organizacyjną o czy dziennikarz powinien wiedzieć”- OZ Gdańsk.
W dalszej części autorka tekstu nazywa ustawę o ROD „prawniczym potworem”. Pragnę więc jej tylko przypomnieć, że tego „potwora” 8 lipca 2005r. przyjął Sejm RP, w jego obronie podpisy złożyło 620 tys. działkowców, do samej tylko Marszałek Sejmu Ewy Kopacz i Trybunału Konstytucyjnego wysłanych zostało ponad 4000 listów. Zintegrowany protest działkowców jest chyba najlepszym potwierdzeniem tego, że „potwór” sprawdza się w praktyce i jest dobrze oceniany przez osoby najbardziej nim zainteresowane, czyli działkowców. Warto więc, by pani redaktor zadała sobie nieco więcej trudu i zgodnie ze swoim zawodem wykazywała się nieco większą dociekliwością. Dziennikarstwo nie jest chyba propagowaniem swoich tez, ale pokazywaniem tego, co myślą inni. Polecam więc odwiedzenie strony internetowej KR PZD, gdzie będzie mogła się Pani bardzo dokładnie dowiedzieć, co działkowcy myślą na temat tego „potwora”.
Dalsze tezy autorki na temat rodzinnych ogrodów działkowych są nie mniej płytkie. ROD zostały bowiem sprowadzone do miejsca, w którym jedynie można uprawiać marchewkę i truskawki. Tymczasem działki spełniają wiele innych funkcji. Warto przywołać chociażby wyniki naszego ostatniego badania „Kim są polscy działkowcy?” z którego wynika, że stan bytowy 24% działkowców jest słaby, a 49% średni. Korzystanie z działki umożliwia biedniejszym rodzinom podreperowanie budżetu domowego, są to osoby, które nie wyjeżdżają do Tunezji lub Włoch, bo ich na to nie stać. Natomiast na działce wypoczywają w dobrych warunkach przyrodniczych i kulturalnych. Niektórym pacjentom nawet lekarze dla poratowania zdrowia zalecają korzystanie z działki w ramach tzw. leczenia ogrodem czyli hortyterapii. Nie można zapominać też o funkcji edukacyjnej czy ekologicznej, nie można zapominać, że są to zielone płuca naszych miast.
Wszystkie przedstawione w tekście argumenty pokazują, że o ogrodnictwie działkowym pani redaktor wie niewiele i nie zadała sobie choć trochę trudu, by tę wiedzę zgłębić. Żałuję, że czytam kolejny tekst, który potwierdza, że prawdziwe dziennikarstwo odchodzi w zapoomnienie. Ale cóż z pewnością pokazywanie zadowolonych działkowców, aż tak dobrze by się nie sprzedawało i nie miało satysfakcjonującej redakcję „klikalności”.
Także Prezydium OZ Mazowieckiego PZD napisało w sprawie artykułu komentarz : „Nie nasyci się Pani satysfakcją z oczekiwania na likwidację ustawy, ponieważ obroniła się ta ustawa w poprzednich już historycznych orzeczeniach Trybunału.” (czytaj więcej)